Biegałam po jej wszechogarniających dłoniach
Tuliłam opuszki palców, siadałam na spracowanych żyłkach
zdobiących jej znajome ręce
Całowałam pachnącą mydłem skórę
Podnosiłam się za każdym razem, gdy upadałam
A towarzyszył temu jej cichy, bezpieczny puls.
Dopiero gdy otworzyłam oczy zabrakło mi tych rąk, rozpłynęły
się z pierwszym wdechem porannej codzienności
Copyright ©2019, LiRyczka
Copyright ©2019, LiRyczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz