poniedziałek, 11 lutego 2019

Nie oceniam rodziców wyjeżdżających z kraju


Złość na los nic nie da. Zbieram się, idę do szkoły, wracam i piszę. Nie oceniam rodziców, którzy wyjechali za pracą zostawiając swoje dziecko w Polsce. Nie jestem ich wrogiem, mimo, że ich nie rozumiem. Postrzegam ich wszystkich tak, jak moją mamę, jako nieświadomych konsekwencji psychicznych u swoich dzieci i niestety… bezmyślnych. Wiem, że ci rodzice kochają swoje dzieci i wiem, że szczerze chcą dla nich jedynie dobra. Tylko chciałabym, aby słyszeli mój płacz, że nie jest za późno i wtedy jedno ciśnie się na język:

Wolę naleśniki z cukrem i ciemną herbatą, ale z Tobą, zamiast nowej kiecki i pełnej lodówki bez Ciebie, mamo. Wolę wspólny poranek w starym mieszkaniu, niż wakacje na wyspach. Wolę świadomość, że będziesz, kiedy wrócę ze szkoły, niż biegać po grubą kasę przesłaną Western Union i zapewnienie, że mogę nią dysponować. Wolę pijanego tatę z Tobą, niż bez Ciebie, bo wtedy mi tak nie zagraża jego wulgarne usposobienie. Wolę domowe zapachy, niż perfumy Channel, kupione specjalnie dla mnie w bezcłowym. Wolę, kiedy jesteś w moim życiu Ty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz